Pośród polskich wódek znaleźć możemy wiele legendarnych marek, sięgających to wielowiekowej tradycji. Są one rozpoznawalne nie tylko w kraju, ale wręcz na całym świecie. Od lat jednak toczyła się dyskusja o tym, czy niektóre „polskie wódki” naprawdę są polskie. Bo o ile nawet były w Polsce produkowane i nawiązywały do tradycyjnej, lokalnej receptury to zostały wykupione przez obcy kapitał. I to, w dużej mierze, kapitał rosyjski. Wielu polskim konsumentom odbierało to chęć, budząc w nich poczucie, iż kupując coś, co „polskie było, ale polskie być przestało”. Jak się jednak okazało, sytuacja niedawno uległa zmianie, gdyż czołowe polskie marki alkoholi powróciły do rodzimego kapitału!

Jak „Żubrówka” trafiła w ręce Rosjan?

Cała ta długa historia ma początek jeszcze w PRL-u. A dokładnie dotyczy ongiś państwowego przedsiębiorstw Polmos (akronim od słów „polski monopol spirytusowy”), które w „czasach słusznie minionych” posiadały monopol na produkcję wyrobów spirytusowych, w tym wódek. Jednakże, po roku 1989, gdy zmienił się ustrój społeczno-gospodarczy, aktywa Polmosu zaczęły być wyprzedawane i tak trafiły w ręce prywatnego lub zagranicznego kapitału.

W 2005 roku pakiet kontrolny 61% Polmosu został zakupiony od resortu skarbu przez notowaną na giełdach w Warszawie i Nowym Jorku amerykańską spółkę CEDC (Central European Distribution Corporation). Koszt tej transakcji wyniósł ponad milion złotych. Inwestycje w polskie zakłady spirytusowe i marki wódek musiała wydawać się Amerykanom opłacalna, gdyż w późniejszym czasie CEDC jeszcze bardziej zwiększył udziały w Polmosie. Mogło się zdawać, że do sprawy podeszli oni z pełnym impetem: jeszcze przed zakupem Polmosu amerykańska spółka zajmowała się hurtowym handlem alkoholem nad Wisłą oraz zakupiła gorzelnię w wielkopolskich Obornikach (produkowano tam takie marki wódek jak Bols, Soplica oraz dystrybuowany na Węgrzech produkt Royal Vodka).

Inwestycja w Polmos w Polsce Amerykanom się opłaciła. CEDC w krótkim czasie stał się potentatem na polskim rynku wódki, przynosząc zadowalające obroty. Zachęceni tym sukcesem Amerykanie nabrali apetytu na podbój kolejnego „alkoholowego rynku”, czyli Rosji. I tak od roku 2008 CEDC rozpoczął kupno gorzelni właśnie w Rosji. Niestety, ten zabieg nie okazał się sukcesem i spółka popadła w kryzys. Wkrótce akcje CEDC poleciały w dół.

Interes oligarchy

Taniejące akcje CEDC zostały okazyjnie wykupione przez rosyjskiego biznesmena, Roustama Tariko. Uznać go można za ciekawą personę. Fortuny dorobił się w dobie tzw. „gorbaczowskiej pieriestrojki” (czyli w trakcie ostatnich lat istnienia ZSRR) oraz w latach 90. XX w. Jego kontakty biznesowe zaczęły się od nie do końca legalnego obsługiwania włoskich turystów, którzy przyjeżdżali do Moskwy. Przedsiębiorczy Roustam oferował im kompleksową obsługę w znacznie niższej cenie niż robiła to państwowa firma Intourist. Tak nawiązał pierwsze biznesowe znajomości. Później pierwsze duże pieniądze zbił sprzedając w Rosji alkohol – włoskie wermuty.

Okazało się, że o możliwości wykupienia CEDC Tariko marzył od kilku lat. A zatem, gdy przedsiębiorstwo tylko zaczęło mieć trudności, od razu przystąpił do działania. Podczas gdy CEDC nie udawało się spłacić zobowiązań wobec inwestorów, Tariko złożył własny plan sanacji. Ten z kolei został zaakceptowany przez sąd USA. W efekcie, jedynym właścicielem spółki CEDC wiosną 2013 roku został Roust Trading – część holdingu rosyjskiego oligarchy.

W cieniu konfliktu z Ukrainą

Wraz z całym CEDC w ręce rosyjskiego kapitału przeszły kultowe polskie wódki – w tym chociażby „Żubrówka” czy BOLS. Zakup ten miał się dla Tariko okazać złotym strzałem. A to za sprawą konfliktu rosyjsko-ukraińskiego w latach 2013-2014. W jego wyniku rosyjska gospodarka spowolniła, a popyt na mocny alkohol znacznie w Rosji zmalał. Inaczej jednak było w Polsce. Wkrótce Tariko zaczął odnotowywać większe zyski ze sprzedaży wódki właśnie w Polsce, a nie na rodzimym rynku. I to sporo, bo aż 1,5 raza więcej! Porównując ogólną populację oraz siłę nabywczą w Rosji i w Polsce uznać to można za wynik całkiem zdumiewający.

Oczywiście, choć biznes rządzi się swoimi prawami to przejęcie kultowych polskich marek wódki przez rosyjski kapitał nie obyło się bez echa. Nie uniknięto też niestety przepychanek o zabarwieniu narodowościowo-politycznym. Dlatego też dla wielu Polaków informacja o tym, że kultowa „Żubrówka” oraz kilka innych marek wódek wracają do polskiego kapitału, była wieścią radosną. Tym bardziej, że finał przejęcia CEDC przez polski Maspex zbiegł się z wybuchem wojny na Ukrainie i światowym bojkotem wszystkiego, co rosyjskie. Można powiedzieć, że koncern nie mógł się lepiej „wstrzelić w moment”.

Repolonizacja wódki – jak do tego doszło?

Oczywiście, repolonizacji kultowych polskich alkoholi nie osiągnięto w kilka dni. Transakcję planowano na kilka lat w przód, a pierwsza umowa warunkowa pomiędzy Grupą Maspex a Roust Corporation zawarta została na początku 2021 roku. Dlaczego Maspex tak bardzo zabiegał o kupno CEDC? Grupa chciała znacznie zwiększyć swoje portfolio i stać się liderem na polskim rynku: największą polską grupą spożywczą, która mogłaby pochwalić się takimi polskimi markami jak Żubrówka, Soplica, Absolwent oraz Bols.

Ten symboliczny element repolonizacji to jednak nie wszystko. Nie zapominajmy o biznesie. Zakupiony przez Maspex CEDC to także największy zagraniczny importer alkoholi do Polski, takich jak chociażby Carlo Rossi, Gancia, Grant’s, Metaxa, Jagermeister czy Aperol.

Krzysztof Pawiński, współwłaściciel i prezes Grupy Maspex powiedział: „Długo czekaliśmy na taki projekt. Mocno wierzyliśmy, że kiedyś uda nam się zrealizować przejęcie, które w sposób skokowy zwiększy skalę naszego biznesu – podwoi nasze obroty. Wchodzimy w całkowicie nowy, ale bardzo interesujący segment rynku i poszerzamy nasze portfolio o kolejne kultowe polskie marki w tym Żubrówkę – legendarną polską wódkę, znaną na całym świecie. Ich bezdyskusyjna siła rynkowa – pozycja i znajomość oraz to, że będą skupione w jednych rękach to kolejne atrybuty transakcji. To już nasza 20 akwizycja – piękne zwieńczenie 30 lat historii Maspeksu[1]”.

Co ciekawe, pochodząca z Wadowic grupa Maspex przez wiele lat nie zajmowała się wyrobami alkoholowymi. Główną działalnością Grupy była produkcja oraz dystrybucja soków owocowych.

Finalna umowa i echa bojkotu

Do finalizacji zawartej w 2021 roku umowy doszło 25 lutego 2022 r. Wówczas Maspex formalnie przejął CEDC. Był to moment repolonizacji takich marek jak Żubrówka, Soplica, Bols, Absolwent czy Żytniówka. Co więcej, Grupie udało się także ustabilizować sytuację dwóch zakładów produkcyjnych w Białymstoku oraz Obornikach. Wraz ze spółką CEDC, Maspex przejął także jej spółkę zależną, B2B „Wine & Spirits”.

Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, bezpośrednim sprzedającym CEDC była rosyjska spółka Roust Corporation podlegająca pod prawo amerykańskie. Wedle informacji podawanej przez Portal Spożywczy, cena transakcji wyniosła 3 miliardów 477 milionów złotych[2]. Przy czym Grupie Maspex udało się zatrzymać 77% wartości transakcji. Pieniądze te posłużyły na spłatę obligatariuszy amerykańskich reprezentowanych przez Bank of New Your Mellon (760 milionów złotych) oraz na zobowiązania z tytułu potencjalnych roszczeń banków rosyjskich (ponad 500 milionów złotych). Ponadto, znaczna część wspomnianej kwoty została zatrzymana w celu zabezpieczenia gwarancji dotyczących stanu spółki, złożonych przez sprzedającego.

Jak się okazało, spółka CEDC miała w Polsce zaległości, a jej rachunki zostały zajęte przez urząd skarbowy. Grupie Maspex udało się uregulować wszystkie zaległości oraz wyprostować sprawy przedsiębiorstwa.

Wybuch wojny na Ukrainie oraz wytężony bojkot rosyjskich produktów mocno zmienił trendy konsumenckie już w lutym 2022 roku. Nie tylko nałożono na Rosję międzynarodowe sankcje polityczne i gospodarcze. Społeczeństwo, oburzone rosyjskim atakiem na Ukrainę, oddolnie postanowiło bojkotować rosyjskie produktu. W Internecie nietrudno było znaleźć listy „rosyjskich produktów”, których „nie należy kupować”, aby nie wspierać reżimu Putina. Jak można się domyślić, na wielu z tych list znalazły się także Żubrówka, Bols czy Soplica, które w świadomości konsumenckiej nadal funkcjonowały jako „posiadające rosyjski kapitał”. Na szczęście dla spółki Maspex, wieść o repolonizacji kultowych alkoholi bardzo szybko rozbiegła się po mediach i odbiła szerokim echem. Co niektórzy konsumenci deklarowali, iż teraz z przyjemnością wybiorą się na zakupy.

 

[1] https://www.bankier.pl/wiadomosc/Repolonizacja-wodki-Maspex-przejmuje-CEDC-producenta-Zubrowki-i-Soplicy-8216168.html

[2] https://www.portalspozywczy.pl/alkohole-uzywki/wiadomosci/maspex-o-szczegolach-przejecia-cedc,208484.html