Alkohol towarzyszy ludziom od czasów starożytności. Może bez wahania stwierdzić, że wyskokowe trunki miały spory wpływ na różne wydarzenia w dziejach świata – i to na wszystkich kontynentach!

Choć cel spożywania alkoholu w dużej mierze uznać można za niezmienny, to różne okoliczności związane z piciem napojów procentowych przewijały się przez dzieje ludzkości. Niektóre z nich potrafią solidnie zadziwić!

Jesteście gotowi na kilka historycznych ciekawostek o alkoholu, które będą dla Was prawdziwą niespodzianką?

W Mezopotamii piwo kobietami stało!

Choć w Mezopotamii piwo spożywali przede wszystkim mężczyźni, chadzający do sumeryjskich oberży, to prowadzeniem tych lokali zajmowały się wyłącznie kobiety! Aktywnie uczestniczyły też one w procesie warzenia piwa, choć często odbywało się to pod okiem wprawionych piwowarów. Szczegółowe aspekty „babskiego piwnego interesu” regulował słynny Kodeks Hammurabiego. Na prowadzenie biznesu trzeba było uważać – za ściągnięcie z klienta zbyt dużej sumy na złoty trunek kobiecie groziła kara w postaci wrzucenia jej do wody[1].

Egipska rozpusta ku czci bogini

Dość ciekawe święto obchodzono starożytnym Egipcie ku czci bogini Hator. Według legendy, na prośbę boga Re miała ona wybić ludzkość. Re się co prawda rozmyślił, ale mordowanie bezbronnych ludzi spodobało się bogini i nie chciała przestać. Wówczas bóg Re rozlał na Egipskich polach zabarwione na czerwono piwo. Hator, myśląc, że to ludzka krew, zaczęła spijać trunek. Było go na tyle dużo, że solidnie się „urżnęła”.

Na cześć tego wydarzenia Egipcjanie urządzali olbrzymią libację. Piło się wino do oporu, do „zalania w trupa", a temu wszystkiemu towarzyszyła jedna wielka orgia na świątynnych korytarzach – upici do granic możliwości ludzie spółkowali każdy z każdym, do czego zachęcali nie mniej pijani kapłani. Trzeba przyznać, niezła impreza.

A co z dziećmi, które urodziły się po takim „melanżu”? Bycie poczętym w święto bogini Hator stanowiło zaszczyt i otwierało jegomościowi drogę do poważanego w społeczeństwie stanu duchownego!

Wino nie dla kobiet

W Starożytnym Rzymie kobiety już nie miały tak lekko. Prawo zabraniało im bowiem spożywania wina. Za złamanie zakazu groziła nawet śmierć! Karę wymierzyć mógł mąż, który przyłapał żonę w stanie nietrzeźwości. Nie musiał jej od razu zabijać, ale niejednokrotnie takie wydarzenia kończyły się solidnym pobiciem „rozpustnej” niewiasty[2].

Stan upojenia okolicznością łagodzącą

Mężczyźni w Starożytnym Rzymie mieli już lepiej. Mogli pić, co chcieli. I robić różne głupstwa bez ponoszenia normalnych konsekwencji, bowiem stan upojenia alkoholowego uznawany był jako „działanie w afekcie” i pewne „usprawiedliwienie” nieprawego czynu. Co ciekawe, te same przewinienia popełnione na trzeźwo były karane niezwykle surowo (nawet śmiercią, gdzie w przypadku „stanu upojenia” można było otrzymać coś na wzór nagany)[3].

„Pijani jak czterysta królików” czyli libacja po aztecku

W Ameryce Południowej też mieli swoje alkoholowe zwyczaje i wybryki! Choć spożywanie alkoholu było dozwolone tylko starcom, to pomysłowi Aztekowie mieli w swoim panteonie bóstw chociażby Patecatla – boga fermentacji czy boginię Mayahuel o czterystu piersiach, która patronowała agawie. Z tej rośliny właśnie produkowano napoje wyskokowe. Ze związku tych bóstw narodziło się 400 królików, a każdy symbolizował poszczególny stan upojenia alkoholowego. Do dziś w Ameryce Południowej określeniem „ma swojego królika” nawiązuje się do nastroju po spożyciu alkoholu[1].

Na pogrzeb, czyli będzie impreza

Starożytni Chińczycy bardzo pilnowali (a raczej – próbowali pilnować), aby wśród narodu nie szerzyło się pijaństwo. W związku z tym w życie weszły różne uwarunkowania prawne spożycia procentowych trunków. Jedno z nich pozwalało na swobodne picie jedynie podczas ceremonii lub rytuału. Do takich zaliczały się pogrzeby, więc co niektórzy „starożytni imprezowicze” chadzali z pogrzebu na pogrzeb, roniąc łzy rozpaczy za zmarłym i topiąc swoje smutki w alkoholu[2]…

„Rzucę politykę, będę pędził whisky

Nie wiemy czy prezydent USA George Washington tak powiedział, ale na pewno tak zrobił. Po zakończeniu kariery politycznej przebranżowił się na gorzelnika otwierając na swoim ranczo wytwórnię whisky. Wkrótce przerodziła się ona w jedną z większych gorzelni USA, produkującą 11 tys. litrów whisky rocznie. Washington poradził sobie także z wprowadzoną niebawem prohibicją i przy okazji wsparł farmację – jego whisky było jedynym dozwolonym alkoholem w kraju. Dostać je można było na receptę w aptece[4]. Jak się pewnie domyślacie, sporo chorych przychodziło kupować to cudowne lekarstwo

 

Chcesz złożyć zamówienie na alkohol? Skontaktuj się z nami, a przygotujemy dla Ciebie najlepszą ofertę na rynku!

 

[1] https://ciekawostkihistoryczne.pl/2018/05/26/10-naprawde-dziwacznych-faktow-z-historii-alkoholu-o-ktorych-nie-miales-pojecia/

[2] Ibidem

[3] P. Kubiak, Stan nietrzeźwości jako „afekt” w rzymskim prawie karnym? [w:] „Zeszyty Prawnicze 15.1/2015

[4] https://www.mojbar.pl/historyczne-ciekawostki-alkoholowe/